www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

A mogło być to samo

21 lipca, 2023 Wpisane w POWAŻNE

Zmartwiłam się, nie powiem. Ale od początku…

Miałam przyjemność pracować jak i znać wiele lat Koleżankę. Dajmy jej na imię Aldonka.

Gościła już nawet na moich stronach – http://stefadurna.pl/?p=13915

Zawsze podziwiałam jej elokwencję, gust i poczucie humoru. Dziewczyna absolutnie wygadana (te celne riposty) i zadbana (ciuchy the best). Chodzący talent wnętrzarski i ogrodniczy.

Taki mega kolorowy kwiat na szarym tle codzienności! Do tego olbrzymie pieniądze (głównie męża) więc fajnych pomysłów nigdy jej nie brakowało. Co prawda pokazywała fotki z kosmicznych, jak dla mnie, miejsc czy robiła jednorazowe modowe zakupy wielkości mojej pensji ale… szybko wszyscy uznali to za bezsprzeczny fakt – Aldonka tak już ma! Można było śmiało zazdrościć życia jak w bajce. Brakowało tylko ptasiego mleka z nieba.

Ale uczciwie mogę stwierdzić, że przenigdy nie zadzierała nosa. Była sympatyczna i ciekawa innych. Spędziłyśmy mnóstwo czasu na zwykłych pogaduchach. Od historii jej biednego, aczkolwiek kochanego dzieciństwa po dorabianie się na emigracji. Nie można powiedzieć, że nie znała ciężkich czasów. Aczkolwiek dostatek i bezproblemowe życie uśpiło w niej niepokój. Wiodła bajeczne życie, najczęściej wśród bogatej śmietanki towarzyskiej. Pracowała głównie dla zabicia czasu, nie angażując się jakoś szczególnie. Ważne było to co prywatne – zakrapiane imprezy i jak najczęstsze wyloty w oryginalne zakątki świata.

Czy była szczęśliwa? Pozory brały górę.

Dopiero teraz przypomina mi się jak przy rozmowie w cztery oczy, zaskoczyła mnie twierdzeniem – Hej, ale Ja mam bardzo niskie poczucie wartości…

Powiem szczerze, że nie dotarło wtedy to jakoś do mnie.

Jej podstawowym błędem była wiara, że tak fajowo będzie do końca świata. Zresztą któż z Nas, się tak nie łudzi? Jeśli jest dobrze, to nie myśli się o czarnych chmurach. Ma być dobrze bo… tak chcemy. Ale niestety życie potrafi niewąsko namieszać według własnego nieciekawego scenariusza.

Aldonka nie przyjmowała do siebie porad, że ma dbać o Męża, bo choć niepozorny to ma pieniądze i w każdej chwili może się któraś koło niego zakręcić. Już po moim wpisie z 2015 roku widać pierwsze oznaki nadchodzącego kryzysu. Na dzień dzisiejszy jest już po rozwodzie. W tle olbrzymie problemy finansowe i zdrowotne. Aldonka kompletnie sobie nie radzi. Na problemy alkoholowe dołożyło się uzależnienie od psychotropów. Nie utrzymała nawet pracy, mimo że jeszcze trochę do wieku emerytalnego. Były Mąż i reszta rodziny nie utrzymują kontaktów. Znikąd pomocy.

Z boku to wygląda na jedną wielką równie pochyłą.

A przecież nie łudźmy się – liczyć to można głównie na siebie.

Czemu opisuję tę smutną historię? Bo dziś usłyszałam emocjonalną relację o Niej.

O wzięciu prochów, podejrzeniu samobójstwa i wyekspediowaniu (na szczęście) do psychiatryka. No nie powiem – bardzo się zmartwiłam. Bo jednak cały czas się dopytuje co u Niej, trzymam kciuki. A tu, tak nieciekawie.

Jadąc autobusem z pracy i rozkminiając, nagle mnie naszło:

Kurczę, przecież mi również posypało się życie. Absolutnie i bezpowrotnie. Bo było mi tak dobrze i wygodnie z Miśkiem. Po jego stracie nie widziałam długo dalszego sensu życia. Mogłam tak samo popaść w nałogi, zostać w małej miejscowości bez perspektyw czy stracić pracę. Użalając się nad sobą i tęskniąc za tym co było. Mogłam koniec końców zostać ciężarem i wstydem dla własnych dzieci.

Czy czuję się lepsza albo cwańsza od Aldony? Mądrzejsza? Zaradniejsza? Jakoś, NIE.

***********************************

Mamy dwa pewniki :

1/ NIC NIE TRWA WIECZNIE. ŻYCIE TO MIESZANKA DOBREGO I STRASZNEGO.

2/ GŁUPOTĄ JEST „UWIESIĆ” SIĘ NA DRUGIM CZŁOWIEKU. NAWET NAJUKOCHAŃSZYM.

TWOJE ŻYCIE – TWOJA ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Wpisz komentarz