www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

SINUSOIDA

17 września, 2011 Wpisane w RÓŻNISTE

Wiecie, że w życiu raz pod górkę a potem na łeb i szyję? Wszystko dzieje się jak w kalejdoskopie. Ostatnio nie nadążam tylko z odbiorem…

No ale może po kolei.

Poprzedni wpis ewidentnie utwierdził Was, że nawet Stefie może się skićkać życie. Nie spałam przez trzy noce i straciłam apetyt. Na bigos jak i na życie. Co tylko świadczyło o powadze sytuacji.

Nawet nie myślałam, że może mnie tak wyprowadzić z równowagi zwykłe kradziejstwo.

Jak również nasz rodzinny debilizm polegający na niezamykaniu mieszkania (nawet nie trzeba było łoma) czy pozostawienie niezabezpieczonego laptopa (leżał se na wierzchu bez haseł i kopii zapasowych). No ale na durni podobno nie ma sposobu…

I żeby jeszcze było fajnie uparliśmy się posądzić jedynego pracującego na naszej posesji robotnika. Chłopaka prostego i jak się później okazało pochodzącego ze znanej w okolicy rodziny złodziejskiej. Nam nagle wszystko się ułożyło niczym puzzle. Pasowało wszystko… No ale panowie mundurowi tylko cmokali i kręcili głowami. Nie pasował im po prostu. Usłyszeliśmy z ust stróża prawa (tu uwaga!), że jak ktoś jest z „takiej” rodziny i nawet kiedyś był podejrzany to nie znaczy, że ukradł. W tamtym momencie brzmiało to jednak nieprawdopodobnie.

Cały czas trwały prace operacyjne. Podejrzanym równolegle było moje dziecie jak i jego kolega. Bo balangowali obok domu feralnej nocy przed kradzieżą. Myśmy raniutko pojechali do pracy, uprzednio usilnie pamiętając by nie zamykać drzwi bo przecież jak Stefek wejdzie do chaty jak nie ma klucza?

Dorobienie klucza czy „zabezpieczenie” otwartego domu było ponad nasze siły. Patrz wyżej wpis o durniach jak i debilach.

Chyba pisałam już kiedyś, że swego czasu pracowałam również na policji? No bo gdzie Ja jeszcze nie pracowałam? Oczywista bez munduru, jako cywil. Więc większość panów śledczych znałam. Panowie wypytywali o stosunki ojciec-syn i dali jasno do zrozumienia, że różnie przecież bywa. Na to wyszła mi gęsia skóra. Sama myśl, że mogło mnie okraść własne dziecie z kolegą powodowało, że odechciało mi się żyć. Już sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Natomiast Stefek chciał odcinać sobie prawicę w obronie kolegi z jednej ławy szkolnej. Zresztą to nie były jego pierwsze odwiedziny w naszym domu.

Koniec końców niestety to był TEN kolega. Był jeszcze głupszy niż My. Na drugi dzień starał się usilnie sprzedać skradzione fanty. A był obserwowany wraz ze Stefkiem. No i wyszło całe szydło z worka.

Stefek na dzień dzisiejszy ma o jednego kolegę mniej, My wstawiamy nowe zamki i alarmy a do robotnika z zabazgranym życiorysem uśmiechnęło się jednak szczęście.

Przepraszaliśmy go pełni skruchy. Misiek wręczając mu „odpowiednią” reklamówkę:

– Naprawdę zrozum Nas. Wszystko wskazywało na Ciebie. Masz szczęście, że to się tak szybko wyjaśniło, że to nie Ty. Gdyby nie policja nikt by tego nie wykrył i wszystko poszłoby na Twoje konto, czy twojej rodziny…

Prosta Chłopaczyna tylko mrugała oczyma:

– Wiem…

Już po czasie dotarł do Nas wywiad środowiskowy. Ten jeden jedyny jest rodzinnym wyrodkiem. Bracia zakapiory odsiadują wyroki lub ewentualnie są pierwsi na listach zapasowych. Tylko ta sierota jakaś niekumata. No cudak jednym słowem.

acha, całe mienie odzyskane

tyle, że było delejt danych, parę giga

robię wszystko aby się odtworzyło

nawet nie wiedziałam, że są takie programy

trochę to potrwa

I KURWA ROBIĘ JUŻ KOPIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wpisz komentarz