NASI
9 sierpnia, 2011 Wpisane w SEKSUALNE NA 100%Mamy z koleżanką szczwany plan żeby zrobić seks-party. Już nie czatujcie na rewelacje 😉
Chodzi nam o seks króliczy. Bo ona ma panienkę ja natomiast chętnego prawiczka. Co mu będę żałować, chłopinie! Szczególnie, że trud macierzyństwa spadnie na koleżankę (niech się męczy, gupia).
Oczywiście wyobraziłam sobie te spotkanie bardzo konkretnie. Po pierwsze zaproszenie na wypasioną chatę mego samczyka. Klatka przestronna i w plenerze. Konkretnie wśród zieleni. Więc mogliby pohasać, czule pooglądać sobie oczy i takie tam wspólne zachody słońca. No niech się nacieszą bo mój to nigdy jeszcze a ona dziewica orleańska.
Po drugie tak z tydzień minimum. Niech się poprzytulają kiciusie…
Tyle, że koleżanka się wyedukowała internetowo co i jak. Woła mnie.
– Czytaj i się ucz!
No lektura pouczająca, nie powiem. Tyle, że mnie interesowało głównie co w tym ambarasie dzieje się z panem. No i się przeraziłam. Bo podobnież jest ostro i krótko. Samiczka nie ucieka tylko chętnie się „wypina” (czytaj oddaje). On skacze na 3 do 5 minut na grzbiet oblubienicy. No na razie wszystko OK. I teraz uwaga! Po… samczyk upada na bok z piskliwym odgłosem (zmęczenia, zadowolenia?!) i wierzga gwałtownie nogami! Dobrze, że jestem uprzedzona bo już bym leciała na pomoc, że jednak zaszkodziło.
No i po całej robocie. Starczy jeden raz – powtarzam. Później samiczkę w te pędy zabiera się od kawalera. A za miesiąc są już młode. 3-4 mioty w roku. Szybko i sprawnie.
No ale romantyzmu to tu nie znajdziesz za grosz…
Wracam do mojej Mądrej Koleżanki i dzielę się wiadomościami weterynaryjnymi.
– Wiesz co?! Te króliki to jakieś nieromantyczne. Seks trzyminutowy?!… I do tego samiec upada na bok i wydaje odgłosy?…
Koleżanka jest święcie przekonana:
– To tak jak Nasi! – krztusimy się razem ze śmiechu.
– No ale chyba nie wierzgają?… – dopytuję się nieśmiało zwyczajów małżeńskich koleżanki bo może czegoś tu nie wiem.
– No fakt!
———————————————————————————————————————————————