JEZIORO BUKOWSKIE WIEŚ OBJEZIERZE
27 sierpnia, 2010 Wpisane w RÓŻNISTE
z cyklu: można śmiało wypiąć się na Rodosy czy inne Grecje
a czemuż? Bo U Nas (w Polszcze) też jest fajnie…
Jak Ja się dla Was poświęcam!
Latać prywatnym odrzutowcem i pstrykać foty z góry…
No nie wiem jak się odwdzięczycie.
Bo to jedno z piękniejszych i zapierających dech miejsc w zachodniopomorskim.
Jezioro czyste i półdzikie. Odczyniałam kąpiele więc wiem.
Raj dla wędkarzy (niestety Mi zżarły tylko pół puszki kukurydzy) oraz grzybiarzy (dwa wiadra maślaków!).
Działeczki tylko prywatne. Więc spokój jak i porządek. Nawet bez prądu.
Pętają sie tylko ornitolodzy i inne biologi sprawdzając symbiozę ludzko-zwierzęcą.
A Ja tam z sercem na dłoni. Pałałam miłością do winniczków, zaskrońców i wszelkiego zielska.
Nawet nad rańcem ryki pod tytułem My orły, sokoły to tak cichutko, cichuteńko…
żeby nie płoszyć i nie daj boże stresować flory i fauny.
Odstępstwem od reguły były tylko miliony komarów jak i parę kleszczy.
Ale tych to packą plackatą po łbie i z karata.
Podoba się Wam?
Reszta działeczek dwunasto-arowych nad samą wodą po 90 tysiaków.
Sam cypel (najpiękniejsze widoki) jeszcze niezagospodarowany!
.
Prąd mają doprowadzić w następnym roku
– wymusili ornitolodzy, bo ma być jeszcze ciszej (sprzęt spalinowy jednak porykuje głośno)
I istnieje możliwość stawiania zabudowy – takich domków drzymały na kółkach.
– – –
chyba zacznę w końcu grać w tego totolotka na poważnie
wykupiłabym wszystko i postawiła sobie pałacyk michla
żytnia rola