www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

TRZYNASTEGO ROKU PAMIĘTNEGO

1 marca, 2010 Wpisane w RÓŻNISTE

Wojtek - fot. Chris Niedenthal

Będzie trochę o czasach Wojtka Okularnika. Tego z lat osiemdziesiątych.

Fota dla młodszych czytelników, żeby już wszystko było jasne. Niekumate to i nie czytate historii to przytaczam naocznie Misia Faziego.

Wiem, że rocznica minęła dawno ale Mnie nie musi przecież obowiązywać kalendarz… Wiadomo!

Mój tatko już od kilku dobrych lat uczestniczy w niebiańskim poligonie. Wiecznym na pewno… Służy po prawicy Boga w Samodzielnym Działonie Rakietowym. Obsługuje konkretnie rakietę Patriot.  Bo zawsze był patriotą. I żołnierzem zawodowo. To zrozumiałe, że jedno mogło wiązać się z drugim. Jak również i to, że zawsze był w Partii.

Jedynie słusznej i prawdziwej.

Czasy stanu wojennego pamiętam jako małolata zaprzątnięta szybciej kolegami niż samą polityką. Ojciec nie wtajemniczał mnie w żadne szczegóły, bo chociażby nie było to w powszechnej modzie. Moja kilkunastotysięczna miejscowość była maleńką półtajną „toczką” na mapie. Lokalizacja głównych polskich wojsk rakietowych spowodowała, że nie mógł tutaj normalnie kwitnąć handel czy przemysł. Żyjąc w nienormalnym miejscu przebywałam najczęściej w nierealnym świecie książek. No i macie wprost odpowiedź dlaczego to nie wyrosłam na zdrowe dziewczę…

Przed trzynastym były tajemnicze alerty i telefony z szyfrogramami… Trzeba było odpowiednio się meldować i lecieć do jednostki. Do legendy żołnierskiej przeszedł Edek Miturski, który nieprzytomnie, w środku nocy odmeldował się – Tu Et Mi-Tu. Zaraz będę…

fot. Chris Niedenthal

Rodzice coraz więcej szeptali. Matka zawodząc, nie zmrużyła podobnież nocą oka. Nad ranem przebudziła mnie z rewelacją, że jest WOJNA. Mogła równie dobrze ogłosić wojnę cyklistów czy III-ią Madagaskarską. Przepraszam ówczesnych bohaterskich internowanych ale tak to wyglądało z mojej dziecięcej perspektywy. Pamiętam piękny i śnieżny dzień. W klatkach stali młodzi wartownicy z bronią. Oczywiście tak im się nudziło, że nie omieszkali wykorzystywać okazji do zaczepek. Co prawda, z dużym trudem, rosły mi dopiero cycki ale na bezrybiu i żaba czymś tam…

Oczywiście nie ma być o żadnych cyckach tylko dalej o Moim Tatku. Bo był politycznie poprawny do końca. I wszystko fajnie by się „zamkło” gdyby nie wizyta w latach dziewięćdziesiątych w kraju ościennym. Za zachodnią granicą. Bo trzeba wiedzieć, że przy tego rodzaju wojskach rygorystycznie przestrzegano tajemnicy państwowej. W aurze szpiegomanii nie do pomyślenia były listy, paczki czy telefony. Nikt nie krył, że wszystko jest na podsłuchu. Obok stacjonował liczny oddział bezpieki. Wyjazdy które wchodziły w rachubę to tylko mroczna Moskwa lub słoneczny Krym. I to też po odpowiednim rozpatrzeniu.

No więc kiedy runął żelazny mur była okazja wybrać się do Krain Mlekiem i Miodem Płynących. Na ten przykład po cud motoryzacji czyli konkretnie Fiata 127p.

Pojechałby, kupił i byłoby po krzyku. Ale nie! Zachciało mu się zwiedzania! Trafił na obcych ludzi, którzy widząc szczery zachwyt wszystkim wsadzili chłopa do innej luks torpedy i wozili Hrabicza pokazując paluszkiem To i Owo. Przykładowo sklepy z ruchomymi schodami, zabytki i domy prywatne. Z takimi telewizorami na pół ściany i basenem w piwnicy.

Po prostu – śliczne, kolorowe, zamożne…

Wrócił przemaglowany ideologicznie. Zachwycony i zadziwiony do kwadratu. Nigdy nie zapomnę tego jęku:   Boże… czegośmy bronili?!

A tak po za tym to był niewierzący. Też do końca. Ale jak widać na załączonym obrazku nie wszystko prawda co się PZPR nazywało.

Dlatego pewnikiem siedzi raczej tak bardziej po prawicy…

No bo chyba nie w smole… w środkowym kotle?! No nie?

—————————

fotografie pochodzą ze stronki http://szeroki-kadr.pl/ i są własnością fajnego Gościa (chylę czoła) – Chrisa Niedenthala

Wpisz komentarz