HURRA – JEST
27 listopada, 2009 Wpisane w RÓŻNISTESrebrniak przyprowadzony ciemną porą. Wstawiony obecnie w stodole (czytaj: przestronnym i wypasionym garażu) by złe oczy nie zapeszyły. No bo zawsze płotowo może luknąć wredny Józek i popękają błotniki. Bo plastikowe i trochę już przez poprzednika nadszarpnięte…
Ale nie było źle. Zazul okazał się cwaniaczkiem handlarzem – co to niejedno już ściągał. I nie mówię tu o utworach muzycznych czy kinematografii światowej.
Pierwszym właścicielem naszej luks-torpedy był Włoch rocznik 76 o wszystko mówiącej nazwie własnej Diego Piorunno. Rodem z Sycylii. Czyli można już sobie coś tam wysnuć o losach naszej biednej krypy. Ja widzę to jako spokojne niedzielne przejażdzki Pioruna ciepłą wieczorową porą. Najwyżej rodzeństwo na tylnym siedzeniu i zero szaleństw. Ostrych zim to tam u nich nie ma i solą to chyba nie wysypują trotuarów. Czyli spód może i nie rdzewieje. Ale ten rocznik właściciela (no i ten gorący italiański temperament!) to daje do myślenia.
Chyba lepiej jak przepiorę tylne siedzenia…
No i potem autko zawitało do nie mniej ciekawego kraju jak Nasz Ościenny. No i cóż… tutaj zaległa wiekopomna cisza. Cholera wie. Okres od granicy do dnia dzisiejszego to tak z lekka pół roczku. Bez opłat, bez rejestracji i ubezpieczenia. A na pewno jeżdżony bo licznik nabił ileś tysięcy kilometrów. Ale przyjmijmy, że żyjemy w bardzo dziwnym miejscu na kuli ziemskiej i półtora-tonowy samochód może być niewidzialny i se jeździć śmiało po stutysięcznym miasteczku miedzi i węgla brunatnego. Może u tych górników to jakoś inaczej?
Oczywiście Stefa nie byłaby Sherlockiem gdyby nie próbowała ugryźć temat chociaż teoretycznie. Pan sprzedawczyk naindyczył się i burcząc ryknął, że nie musi się jej tłumaczyć. Hmmm… No prawda. Więc sprawdziliśmy papiery, przegląd w serwisie markowym, umowa i spadamy nad morze gdzie pomieszkujemy. Ufff! Kamień z serca. Ale o co chodziło to zachodzimy po rozum i dojść nie możemy…
Handlarze się znaleźli, no nie? Jakby się urwał kontakt to wiecie… kajdany i katorga.
Fotografie mają spotęgować tajemniczość jak i aurę przestępczości. A tak prosto – wystarczyłoby kupić nowego z salonu i spoko. Tylko, że tu znów musiałabym najpierw napaść na bank lub totolotka. I znowu nerwy!
……………………………
Gwiazda gdy zobaczyła kratkę to zaczęła skakać ze sczęścia – Hurra! Hurra! Będę jeżdzić za kratką!
Czyś Ty zwariowała? W bagażniku?
Tatusiu! Błagam Cię! Pozwól mi!…
Po namyśle, dobrotliwie – No może… ewentualnie… jak mi podrapiesz plecy…
jakiegoż dobrego Ojca ma te dziecko, aż dziw