www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

MISIEK MRUCZY NOSOWO

23 listopada, 2009 Wpisane w SMAKOWITE

Misiek kocha programy kulinarne. Ogląda do upadłego. Szczególnie teraz bo namiętnie się odchudza. Namiętnie jak i bezskutecznie oczywista.

Zaśmiewa się z chrupek z pokrzyw czy pasztetu z grochu okraszonego intensywnym kwiatem nasturcji. Podobnie z kawiorem z buraka. Według niego aby zaostrzyć smak lepiej gałązkę ostów na jaja. Konsumenta.  Ale zgadza się opinią, że ludzi trzeba zadziwiać. Tak żeby nie wiedzieli co jedzą. Zrobić coś z niczego i ludzi opier* z kasy. Słownictwo oryginalne bo musicie poznać soczysty ton narracji mojego komentatora.

sushi

A obgadywać to wprost uwielbia! O każdym Mistrzu kuchni ma wyrobione zdanie własne. Ten to niechluj (świętej pamięci) a tan gaduła-safanduła (nauczyciel z zawodu). Ci to nawiedzeńcy i Ona obcięta na Kopernika a Ten co program to bardziej spasiony. Zresztą uważa każdego chudego kucharza za niewiarygodnego zawodowo. Jak dobry to musi być gruby. Czyli wyżarty.

Nie przepada za parami męskimi w kuchni. Najczęściej amerykańskimi. Od razu posądza o gejostwo i nieważne, że mogą coś fajnego upitrasić. Pada na kolana tylko przed skośnookimi. Że kultura tysiącletnia i cudaki akrobaci. Marzy o wyprawie w tamte rejony i Wielkim Żarciu. Nie wiem tylko czy by to przeżył…

Tekst sprzed chwili: …jakiś francuski goguś chwali się – używamy  tylko świeże produkty Misiek reaguje żywiołowo: Tak! A Ja żrę zepsute i nadgniłki! Uwielbiam!…

Program o włoskich winach – E tam… kwachy jakieś…

Sponsorowane zakupy przygotowawcze – …bierzemy masło president, corn flaki firmy X…

No i co chłopcze (jadowicie)? Śniadanko za stówkę a obiadek z sześć?

Scena która ma więcej w sobie plastyki niż sztuki kuchennej. Wykrochmalona biała czapa misternie buduje konstrukcję z musu rzepowego (Misiek – szkoda, że nie brukiew…), czerwonego stożka (?) i wszystko przyozdabia kropkami z jakiegoś sosu (wylizywać to czy jak?). Ilości wszystkiego mikroskopijne dla liliputków. Dumnie prezentuje danie – Nazwałem je… Misiek od razu wtrąca – h*j pingwina! Uwierzcie – jakoś tak trafnie. Nic dodać, nic ująć.

I tak dalej w ten deseń. Mamrota pod nosem a żonka tylko żywcem spisuje…

I jakby mało mu było złośliwości szczypie mnie nieustannie i autorytatywnym głosem stwierdza: Ty też już nie jedz!

Świnia

Wpisz komentarz