www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

O SMOKU BONIŃSKIM

15 października, 2009 Wpisane w RÓŻNISTE

opowiastka z seksualnym krajobrazem w tle

Jest to bajka o takim jednym smoku, żyjącym za siedmioma górami i jedną cukrownią. Ale takim bardzo, bardzo smutnym. Bo nudzącym się wsiowo niemożebnie. Wiódł bezsensowny żywot smutasa w jaskini, pośród mebli z Ikei i 32 calowej plazmy na ścianie. Co chwila ział pomarańczowo z pyska i drapał się po łuskach swego zakręconego ogona.

3

Pstrykał na okrągło bez-celowo pilotem, sącząc kakao i bekając naprzemiennie. Ożywiała go tylko momentami Animal Planet czy takie programy jak Chirurgia Otyłości. Sam nie za bardzo wiedząc dlaczego bo do grubasów można było go śmiało zaliczyć ale nic se z tego nie robił. Nic a nic!  Na pewno nie był skłonny się ciąć dla marnych trzystu kilo.

No może jeszcze z zainteresowań to boks zawodowy. Po prostu lubił pośmiać się z Gołot czy innych pajaców. I tak kwitł jak ten głupek w błękitnym półmroku ekranu.

blue

Nawet nie sprawiała mu przyjemności konsumpcja głupich dziewic. Wrzeszczały strachliwie i tak dziwnie wiły się konwulsyjnie. Więc nawet codzienne śniadanko zamiast upływać w spokoju zamieniało się w gehennę i prowadziło wprost do owrzodzeń dwunastnicy. I długo by tak trwało gdyby nie pewnego wieczoru jego męska decyzja – DOŚĆ! CZAS NA ZMIANY! Zresztą od pewnego czasu za bardzo zaczął go swędzieć ogon.

  • Po pierwsze – zmiana menu. Jak wspomniałam powyżej dziewice mu się przejadły. Był gotowy przerzucić się na potrawy ogniste, aromatyczne i pikantne.
  • Po drugie – czas na rozrywkę. Tutaj początkowo miał dylemat – co rozumieć pod pojęciem ROZRYWKA. Po zapoznaniu się z mocno nocnymi kanałami rozrywkowymi stwierdził, że czas na nową furę, trzy pary okularów (no miało się te trzy łby) oraz wizytę u manicurzystki. Do tego fryzjer od dziarskiej grzywki i żelu z brylantyną.

yellow & pink

Od postanowień do czynów był żabi skok. Śmiało chycnął całym sobą w awangardowy program – „Uwierz w siebie a jakaś smoczyca już się znajdzie”.

Tu też były początkowo problemy bo ten z lewej lubił blondiny, środkowy opcjował za czarnulkami a prawy był zagorzałym pedałem. O przepraszam! Gejem. Ale jak zwał tak zwał. Parówę przekrzyczeli gremialnie i doszli do consensusu, że ewentualnie może być Ruda z niebieską łuską. No i może nietoperzowatymi skrzydłami. Przeźroczystymi jak będzie się niby-wstydliwie zasłaniała. I powłóczystymi rzęsami. I jeszcze nogami do nieba…

Po odpowiednich zabiegach higieniczno-kosmetycznych i po sporym uszczupleniu kasowym nasz bohater zaczął wyglądać coś jak skrzyżowanie Brada, Banderasa i Perepeczki.

Czyli trzy B-e.

 jeszcze brown

Emanował wdziękiem. Oraz epatował smoczym seksem. I jechał wodą Brutal. Mówię Wam – sam miód i malyny!

Odważnie, aczkolwiek początkowo nerwowo zaczął ujeżdżać swoją bryką, rzucając błyski spod ciemnych okularów. Sześć oków(oczów?) w końcu coś tam wypatrzyło. Ale przy bliższym zapoznaniu pierwsza odpadła w przedbiegach bo jakaś zakuta pierdoła dziargła ją toporem po łapach i biedaczka okulała całkowicie. I nawet nie pomógł rycerski amulet z łebka śmiałka, noszony dumnie na piersi Owej. Czas było szukać towaru dalej.

Druga była mocno stuknięta bo faktycznie za młodu tatuś Olbrzym za mocno przytulił bidulę do piersi. Środkowy łepek był widocznie zmiażdżony i cudacznie kiwał się na boki. Trzecia była cichą myszką i nie potrafiła przemóc się do seksu przedmałżeńskiego. Zresztą chuch miała zerowy. A co za wartość ma smoczyca co nie umie dać czadu z paszczy?

Potem nastąpiły kandydatki zblazowane, bądź zbyt wyluzowane albo szczerbate. Najgorszą z castingu była taka jedna lebiega co wyglądała jak zmokła kura i charczała niby tapir męczony nocą a myślała, że jest wszechgwiazdą Ciemnogrodu. Gdy zasepleniła – Kiotku… to środkowemu Janosikowi otworzyła się wprost ciupaga w kieszeni.

No i jeszcze przewinęło się tych, mniej lub więcej fajnych kandydatek rodem z Mam Talent. Nasz Smok był na skraju zapaści emocjonalnej. Poprzez kolejne rozczarowania podupadł na zdrowiu i wylądował na eRce w pobliskim przytułku szpitalnym. A oddziałem rządziła pyskata, aczkolwiek kompetentna Siostra. O ksywce Szpryca. I nawet nie była ruda. Taka myszowata, bez skrzydeł. Siała blady postrach i gdy szła ze strzykawą nawet takiemu Supermenowi zadrżałaby wątroba z paniki. Ale zajęła się troskliwie Naszym Jaśkiem Serce. Zrobiła mu na ten przykład taki masaż aż zdrętwiał mu ten swędzący go wiecznie ogon. Przygładziła jego nastroszone łuski i spojrzała czule w oczy. Wiecie jaki wpływ mają pielęgniarki na chłopów? I te ich erotyczne fantazje…

No długo to nie trwało. Po trzech lewatywach i przy siódmej cytologii nie było silnych. Wpadł po uszy! Objawiało się to wyraźnym ożywieniem, tęczowym kolorytem skóry i nerwowym zianiem. Szpryca była nie w ciemię bita, zresztą popalone szpitalne korytarze mówiły same za siebie. Szybko zwietrzyła kandydata do góralskich tańców. Zamrugała rzęsami i przeszła na prywatną ksywkę – Mała. Choć mała to ona tak do końca nie była, bo było do czego się przytulić. No i te jamnikowate nóżki.

No ale zaczęło iskrzyć zdrowo i życie zaczęło się jawić w kolorach oranż.

Mogłabym jeszcze tak długo truć ale skrócę i przyśpieszę akcję. Po roku Naszemu smokowi marzyło się choć jedno nudne i bezczynne popołudnie. Prał pieluchy, zasuwał froterką i czekał go już siódmy raz remont kuchni. Wciąż i nadal był zakochany w swej lubej Maszkarze – tylko zmienił zdrobnienie z Niuni na Matka. Jak znam życie czeka go jeszcze faza „stara”, potem „cholera” aż po „megierę”.

family dragon

Ale nudzić to On się już nie będzie. Oj, Nie.

—————————————————————————————————-

Spytacie – jaki sens takich bajek? Po co marnować czas na takie bzdurki?

Uważam, to za ćwiczenie umysłowe i dowód, że seks jest tematem wciągającym i wszechstronnym. Jak dotarliście do tego miejsca, to znaczy, że Was to też jara. Czekaliście na obleśne scenki w lasku lub taniec na rurze, no nie?

I to by był koniec w tym temacie.

A tak poza tym to jestem przecież Durna. Stefa oczywiście.

………………………

rysunki są kolekcjonerskie i tylko i wyłącznie własnością osobistą

nie życzę sobie w przyszłości żadnych bakusiów czy innych czarnkowskich jogurcików w smoki Królewny

to samo odnośnie czapeczek, parasoli i tornistrów

bo mogłyby przyćmić sławę ciapowatego Kubusia czy innego durnego Tygryska

******

jak jeszcze to czytacie to można przeskoczyć do innej bajki (ale naprawdę z czystego nudziolstwa):

http://www.theredesigns.pl/stefadurna/?p=962

  1. 1 Trackback(s)

  2. paź 15, 2009: » Blog Archive » BAJKA

Wpisz komentarz