www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

Naukowo

28 lipca, 2024 Wpisane w RÓŻNISTE

Ach te moje ciągoty do nauki i szacunek dla dokonań naukowców/naukowczyń!

Czyż nie fajnie, że są ludzie którzy pracują dla wyższych celów i dla dobra ludzkości?

Tak ogólnie, to bardzo żałuję, że nie zasiliłam ich szeregów. Być może mój wiek i zbliżająca się emerytura wymuszają podsumowanie tego co dotychczas i czy coś po mnie zostanie. Czy jestem choć minimalnie spełniona?

A takie coś mi się zaczęło ostatnio obijać po głowie…

Ech, czas podsumowań chyba się jednak zbliża wielkimi krokami…

Ostatnio uczestniczyłam w warsztacie dot. fizjologii, licząc głównie, że przejaśni mi się w tematach szczególnie mnie interesujących. Więc nie za bardzo słuchałam przy sercu czy słuchu (na szczęście tutaj bez zarzutu) natomiast obowiązkowo łykałam wszystko niczym pelikan przy trawieniu (ach ten mój brzuch). No nie powiem, trochę się wyjaśniło.

Też zupełnie inaczej czytać (a zasoby internetu są niewyczerpane) a co innego posłuchać żywego fachowca, który zresztą wyrzucał mądrości niczym z rękawa. Tu przy okazji potwierdziły się tylko moje słabości i 100% pewność, że chemia nie jest dziedziną którą byłabym w stanie kiedykolwiek ogarnąć. Bo Ja to głównie tworzenie w głowie konstrukcji (tak jak w matmie), polegającej na ZROZUMIENIU a nie koszmarnej dla mnie pamięciówce. Skoro do dziś nie umiem tabliczki mnożenia (horror za dzieciaka) to jak miałabym zapamiętać tyle dziwnych pojęć i teoretycznych, nic mi nie mówiących, zjawisk? Pan Edukator był za to dobry w te klocki. Nawet się nie zająknął. Dlatego szanuję i traktuję Pana w kategoriach kosmitów.

Ja nawet nie wylądowałam na tej planecie 😀

Znaczy się oglądam ją z daleka, małą lornetką. Taką teatralną, na patyku 🙂

Oczywiście były momenty, że ni w ząb nie rozumiałam i nawet nic nie zabiło w pobliskim kościele (np. genetyka). Wiadomix 🙂 To trochę tak jak z fotosyntezą i cyklem Krebsa (ja pitolę nawet pamiętam, że coś takiego było!). Ile wtedy nie czytałam i od której strony się za to nie zabierałam (egzaminy), to jest to absolutnie dla mnie enigma. Znaczy się nie do zrozumienia i tym bardziej do zapamiętania.

Może zadam sobie pytanie na koniec. Czy pójście na te naukowe warsztaty były spełnieniem moich ukrytych marzeń o sensownej pracy? Takiej żeby coś fajnego pozostało? TAK

I nawet pal licho, ze byłoby to w najlepszym razie lekarstwo na paskudną chorobę a w gorszym wariancie… nowa karma dla chomików 🙂 Chyba chodzi tutaj o żal, że nie spróbowałam…

Wpisz komentarz