Barnimie wrzesień 2023
26 września, 2023 Wpisane w RÓŻNISTEMiałam spotkanie z okazji okrągłej rocznicy zaprzyjaźnionej Drużyny. A Harcersko jesteśmy przecież od Liceum. Była okazja zobaczyć niektórych po 40 latach. Przypasowywanie większości po czarno-białych fotkach nie zawsze się sprawdzało 😉
Ale była moc wzruszeń i pozytywnych emocji.
Było klasycznie ognisko, śpiewy i rozmowy do rana.
Myślę, że to ewenement, że chcemy się spotykać i czerpiemy z tego tyle radości.
Cieszę się przykadowo, że u znajomych dobrze, że zdrowi, że sobie radzą, że u ich Dzieciaków super. No nasiąkam spokojem i szczęściem innych.
Mnie tak średnio trzyma jeszcze po przyjeździe, z dobry tydzień 🙂
Dla uczczenia rocznicy posadziliśmy któreś już z rzędu drzewka.
Tym razem dwa buki czterolatki.
W sensie rywalizacji, które będzie w przyszłości roślejsze. Ich czy naszej Drużyny.
Był również spływ dla chętnych i pomimo późnego miesiąca, na rzece było jeszcze sporo kajakarzy.
Braliśmy nawet udział w niecodziennej akcji podczas postoju. Bo doszło do przepychanek pomiędzy nie naszą grupą, kompletnie pijanych facetów. Raczej nie byli w stanie utrzymać się na nogach. Przemoczeni zrezygnowali z dalszej eskapady i ledwo wyciągali kajaki z wody. Jeden z nich był szczególnie agresywny i chamski. Nazwijmy go dla potrzeb opowiadania – Ziutkiem.
Gdy przyjechało po nich auto wybuchła jeszcze większa awantura, z braniem się „za klapy” (co było utrudnione bo większość wyskoczyła już z mokrych pianek). Koniec końców Ziutek został „wykopany” z auta i zostawiony samemu sobie.
Nikt z naszych mu nawet nie współczuł. Przecież miał co chciał.
Ale póki wyzywał i ciskał samotnie gromy na cały świat to byliśmy tylko obserwatorami.
Trochę dziwiła nas tylko ta niekoleżeńskość bo nie zostawia się przecież człowieka w biedzie…
Nawet jeżeli jest tumanem do kwadratu.
Ale wszystko ma swój czas. Bo emocje Ziutka jednak ostygły (dosłownie). I spore znaczenie w tej historii ma temperatura. Bo Ziutek został przecież tylko w samych przemoczonych gaciach. Jak na wrześniowe popołudnie i brak słonka szybko… zmiękła mu rura 🙂
Najpierw w jego bełkocie dało się słyszeć prośbę czy nie mamy koca termicznego. No nikt takiego nie posiadał. I tu nastąpiło kompletne załamanie bo facet zaczął płakać. Rzewnymi łzami dodam. I to już postawiło Ziutka (w końcu) w kręgu człowieczeństwa. Pierwsze rzuciły się do pomocy Dziewczyny – No przecież trzeba coś zrobić.
Może na policję? Albo zadzwonić do wypożyczani kajaków? A pamiętasz telefon do swoich znajomych? No mało co jednak dawało się wyciągnąć z delikwenta. Ale chociaż Chłopina spokorniał na tym zimnie.
Za chwilę wybawił nas z kłopotu Kierowca, który widać wtajemniczony znał, o dziwo, Ziutka. Grzecznie zatargał go za łokieć do auta i wydawało się, że mógłby to być koniec opowieści.
Lecz jedna z Koleżanek dopytała w cztery oczy Kierowcę o co chodzi z tym Ziutkiem. I tu spore zaskoczenie bo to nie był prosty film pt. „Napity, agresywny Idiota wsiada do kajaka…”
Ziutek niestety jest ciężko chorym człowiekiem dla którego nie ma ratunku.
I sobie nie radzi. I dlatego pije na umór i stąd ta głupawka.
**************************
No człowiek się jednak zdziwił i tak jakby spojrzał na to z innej, bardziej ludzkiej strony.
**************************
Zapis miał być o harcerstwie i samych pozytywach ale jednak zeszło na story o Ziutku. Nie wiem kompletnie po co i dlaczego tak wyszło.
Ale tak mam. Piszę i się wylewa. Jakoś tak samo.