Ależ się zagotowałam
17 kwietnia, 2023 Wpisane w POWAŻNEBędzie znów o internetowym randkowaniu bo chyba jednak stąpam po grząskim.
Już pisałam o specyficznym klimacie portali oraz oszustach. I żeby uważać i tak dalej.
I żeby nie mieć wygórowanych marzeń bo nigdy nie wiesz na kogo trafisz.
Generalnie uważam, że mam to szczęście do ludzi i raczej trudno byłoby mnie zadziwić.
Ale dziś to chyba nie był dobry dzień dla mnie.
Samotny Jasiu wydawał się całkiem do rzeczy.
Najpierw dziwne parcie na wyjście z portalu (bo przecież tam tylko sama pisanina).
A może Messenger? A masz WhatsApp?
Ja: – A nie możemy po ludzku pogadać?
A potem dziwna prośba o połączenie wideo.
Mi od razu zaświeciły się lampki – A jak to jakiś wariat i np. będzie się obnażał?
Więc absolutnie NIE. Zdzwońmy sie telefonicznie.
Głos jednak jakiś dziwny i nagłe przerwanie połączenia.
Co jest? Bo to nijak mi się nie kleiło.
W końcu ciśnienie dało znać o sobie…
Ni z gruszki ni pietruszki (dla mnie) – Pokażesz mi swoje piersi?
Na wkurwie momentalnie zablokowałam cymbała. Szkoda czasu przecież.
A wygląd i wiek wydawałoby się stateczny.
Ale nie byłabym sobą gdybym nie wrzuciła jego numeru jak i danych z messengera do sieci.
Przyznam, że szok to mało powiedziane.
Nie spodziewałam się… księdza z naprawdę dużej parafii.
Ja p*lę.
* * *
Czy jest jakaś dobra strona w/w wydarzenia, zgodnie z moim powiedzonkiem „wszystko ma swoje plusy i minusy”?
No, umiem już na wszystkim blokować wariatów.
Ech, szybciutko człowiek się nauczył…