Sitodruk
5 kwietnia, 2023 Wpisane w RÓŻNISTETylko chcieć… i jesteś na dwudniowym kursie sitodruku.
Bo jesteś ciekawa, bo tanio jak barszcz, bo chcesz wiedzieć praktycznie o co kaman.
Bo uważasz, że żadne filmiki z youtuba nie zastąpią warsztatów z żywymi ludźmi.
Na wstępie jesteś zarzucona drukarskim slangiem w stylu RASTER, MAGENTA, CYAN czy kosmicznym TYPOGRAFIA łamane na LITOGRAFIA. Ale spoko – wszystko jest dla ludzi…
I tak sobie poznajesz te całe tajniki sitodruku, czyli naświetlasz emulsją sito, płuczesz dużo wodą, nakładasz farby drukarskie i fizycznie przeciskasz je raklami na papier lub tkaninę.
Jest oczywiście fajnie bo każdy ma możliwość ubrudzić się głównie czarnym czy organoleptycznie posiłować się z oporną materią.
Zaliczam te doświadczenie jako odhaczoną ciekawość własną. Byłam, zrozumiałam i finito.
To bajka zdecydowanie nie dla mnie.
Bo brudno, żmudnie i chyba już technologicznie za bardzo starodawnie.
Całym plusem było umiejscowienie kursu w przepięknych okolicznościach bo w wypasionym ośrodku, który zawsze chciałam zwiedzić.
To obecnie wizytówka Sopotu.