www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

Asia

25 listopada, 2022 Wpisane w POWAŻNE

AI art tool Midjourney – post z grafiką stworzoną przez sztuczną inteligencję

Będzie o nowej znajomej z pracy.

A w tle olbrzymie pieniądze na pomoc humanitarną dzieciom. W związku z wydatkowaniem tych środków, stworzono w mojej szkole cały zespół ludzi, których zadaniem jest ogarnięcie tego finansowo i merytorycznie. Czyli jak można było przewidzieć.. praca w niedoczasie, pod dużą presją polityczną i pośród permanentnego stresu. Pomagam jak mogę w swoim wąskim, specjalistycznym zakresie i przez to obserwuję te codzienne zmagania. Dodatkowo trzymając kciuki bo idea świetna i zawsze można nauczyć się czegoś nowego (praca w chmurze, duże przetargi czy nowinki prawne).

I na tym tle mamy Asię, dziewczynę zaradną, inteligentną i doświadczoną w środki unijne.

Zostaje szybciutko wybrana na Koordynatora bo wygląda na niezłego fachowca.

Z rzeczy prywatnych to samotna mama po rozwodzie, przejmująca się chorą Rodzicielką, szukająca od dość dawna pracy. Widać, że w kłopotach finansowych (ach ten trójmiejski wynajem za bajońskie kwoty). Ale może to i dobrze (dla Pracodawcy), bo przecież takie osoby zazwyczaj mają super motywację do pracy.

No i co się okazuje? Bo właśnie leci drugi miesiąc od zatrudnienia Asi a problemów tysiące. Osoba zarządzająca teamem powinna być plasterkiem na rany, łatać kłopoty, jednoczyć załogę i ogarniać całość. Bo wszyscy przecież gramy do jednej bramki.

Nie twierdzę, że jest prosto odpowiadać za innych i że każdy rodzi się z talentem przywódczym. Ale Asia jest ANTYTALENTEM społecznym. To już moja druga spotkana w życiu osoba, która popełnia tak kardynalne błędy w pracy i do której nie przemawiają żadne argumenty i wyjaśnienia. Nawet pomimo obecnego zagrożenia, że straci pracę (niestety).

Bo Asia pedantycznie dzieli włos na cztery a nawet dwanaście. Rządzi stywno i bez emapatii.

– Ja nie miałam wpływu na przyjęcia na poszczególne stanowiska i nie mam tego w zakresie więc nie będę uczyć excela „specjalistkę” (tu z lekceważeniem o Koleżance, która robi babole bo nie wie co to formuła excelowska).

– Słuchaj – podpowiadam – a może daj jej szansę? Jak Ty nie masz czasu, to może zleć aby ktoś ją uczył z Waszej załogi? Albo daj jej z 3 dni aby douczyła się z youtuba, jest teraz tyle samouczków w internecie. Ja również pracowałam z osobą, która miała być moją prawą ręką a dostałam… nieobytą żonę Naczelnika. I co myślisz, że chodziłam się skarżyć? Zakasałam rękawy i nauczyłam cudów. Zresztą do dziś pracuje jako płacowa. Jak się spotkamy na ulicy to zawsze się uściskamy – śmieję się…

I tutaj następuje Asina wyliczanka niegrzecznych zachowań Koleżanki (delikatnie wtrącam – a może odpowiada agresją na atak?), że bardzo głupia, że przecież rzuciła zwolnieniem bo sobie nie radzi (okazało się, to nieprawdą a zaplanowaną z wyprzedzeniem rehabilitacją).

No słowem nie przegadasz Asi. Konflikt personalny zamiast być wygaszany to tylko narasta.

Do tego Asia jest niesamowicie przewrażliwiona i emocjonalna. Bo Szefowa powiedziała tak i tak i Ona jest oburzona łamane na rozczarowana. Bo Naczelnik z Wydziału wyżej wydaje jej polecenia służbowe (no jak On śmie gówniarz!) i wyznacza terminy! Dyrektorka współpracującej szkoły nakrzyczała na nią a przecież powiedziała tylko co myśli (znam Dyrektorkę i naprawdę ciężko wyprowadzić Kobietę z równowagi).

Ja znów delikatnie – A Ty nie możesz brać tego na miękkie bloki? Po co ci awantury i udowadnianie, że to Ty masz rację. To są ludzie na stanowiskach, wiedzą za co biorą kasę. Ty masz na spokojnie powiedzieć lub wysłać maila jak jest prawidłowo – natomiast to ICH decyzje i odpowiedzialność co z tym zrobią.

Spalasz się tylko – kwituje Wariata, bo jest mi jej autentycznie żal.

Tak trudno przecież zbawiać świat.

– No właśnie, lekarz wczoraj przepisał mi leki na wrzody.

– No sama widzisz. Kto to widział przez pracę tracić zdrowie?!

W któryś z dni przychodzi do mnie Asia zapuchnięta od płaczu. Bo już nie daje rady, ma dosyć, nie będzie pracować z Koleżanką od excela (albo Ja albo Ona!), bo Szefowa publicznie podkopała jej autorytet, i tak dalej, w stylu „cały świat uwziął się na mnie”.

– A Ty tak w ogóle masz plan awaryjny Be? – przypieram do muru, no bo nie idzie to wszystko w dobrym kierunku – Szukasz w razie „Wu”, innej pracy? Skoro jesteś tutaj nieszczęśliwa to kręć się za czymś bardziej dla Ciebie.

Mówią przecież, że na wszystko jest rada. Ale na rzucenie propozycją terapii przyuczającej do współpracy, to się jednak nie zdecydowałam. Do tak odważnych nie należę. A ewidentnie ten pomysł by się przydał.

– No nie… gdzie Ja teraz znajdę pracę? Właśnie w grudniu mam koniec umowy wynajmu…

Aż korci aby krzyknąć – Heloł! Dziewczyno! To umiesz łączyć kropki?! – Siedź cicho, rób swoje, pracuj a nie zaogniaj. Będzie dobrze, tylko mniej emocji i histerii na korzyść profesjonalizmu.

No, ale grochem o ścianę. Ja swoje, Ona swoje.

W takich chwilach przypominam sobie, że kiedyś dawno temu marzyłam aby zostać psychologiem i nieść kaganek pomocy nieszczęśnikom podobnym Asi.

Kurwa, jednak dobrze, że uwaliłam ten egzamin z biologii.

Bo czasami to ręce opadywują.

Wpisz komentarz