Krynica Zdrój
25 lipca, 2022 Wpisane w RÓŻNISTEWpis wspominkowy bo jeszcze jak sobie przypomnę, to pojawia mi się uśmiech na twarzy. Po pierwsze piękne tereny – góry i mnóstwo zieleni. Tak jak się spodziewałam deptak pełen kuracjuszy oraz spokój. Święty (przez całe 3 tygodnie!, a nie pamiętam tak długiego urlopu).
Po drugie wyleczono mnie z moich przypadłości jelitowych. I nie wiem czy to przyczyna zabiegów (masaż the best, borowina gorzej) czy uczciwie pita woda zdrojowa. Polecam Jana (metaliczny posmak) a można śmiało omijać łukiem wodę Zuber (siarczany, zjełczały smak, brr…).
Powyższe przełożyło się na zdrowy sen. I tak z moich ledwo 6 godzin na dobę wysypiałam się łącznie (z drzemkami) po 8-10 godzin. Uważam to do dziś za wielki plus.
Trochę naprostowało mi to głowę, nie powiem.
Ale strzałem w dziesiątkę było zapisanie się na ścisłą dietę. Bo postanowiłam, że nie tylko będę jeść lekkostrawnie ale i bezmięsnie.
Co prawda początki były nieciekawe bo wpadłam na ten pomysł jedna jedyna na cały turnus (coś z 600 ludzi, bo spore sanatorium).
Dietetyczka przewracała tylko oczami, co Ja wymyślam. Pewnie brała mnie za nawiedzoną wegankę. Odpytała mnie publicznie i nie było nawet możliwości przyznać się, że co Ja zrobię jak nie trawię obecnie mięsa.
Zresztą wywody o biegunce na stołówce to raczej dziwne miejsce 😉
Początkowo nie było żadnego pomysłu na moje menu i kończyło, że jedyną różnicą na talerzu było zabieranie wszystkich możliwych wędlin. Aż mnie zaciekawiło co wymyślą na kolację pt. „kiełbasa na gorąco”. Już widziałam siebie jak wsuwam chleb z ketchupem 🙂
No ale później było już tylko lepiej. Nawet raz sąsiad zazdrościł mi dlaczego On ma tylko jednego schabowego a Ja dostałam aż dwie sztuki. No słowem pieczony seler w panierce świetnie oszukuje oczy (bo podniebienie to niekoniecznie :-)))
Na koniec waga powiedziała mi dwa kilo do przodu. Aż pielęgniarka się zdziwiła – To jest Pani jedyna, która się cieszy. Tu większość przytyła ale zero radości z tego powodu.
No taki dziwak się z człowieka zrobił… 🙂