Od dwóch dni wojna
25 lutego, 2022 Wpisane w POWAŻNENa ulicy słyszę rozmowę starszej Kobiety uspakajającej kogoś w słuchawce:
Ale kochanie spokojnie. Wojna jest na Ukrainie.
Z naciskiem – U Nas nie ma wojny…
A jak będzie? – przemknęło mi w głowie.
Rano wchodzę do pracy i widzę zator przy portierni. Koleżanki przybite. Docierają fragmenty – płoną bloki, jak tak można, On oszalał.
Opowiadam im o swojej rodzinie na Ukrainie. O rozpaczliwej wiadomości już o poranku.
U Nas wojna. W razie ciężkiej sytuacji (okolice Lwowa) będę uciekać z Córkami do Polski.
Kuzynka jak na razie się nie odzywa.
Natomiast Koleżanka ze łzami w oczach opowiada o swoim zięciu z Ukrainy. Właśnie rozmawiał z bratem, który zadzwonił się pożegnać bo jutro idzie na wojnę.
Oni mówią do niego, że są z niego niesamowicie dumni a Ja nie mogę tego słuchać – głos jej się łamie kompletnie.
Z tych emocji popłakałyśmy się wszystkie. Nie mogłam się uspokoić w swoim pokoju a naprawdę daleko mi do jakichkolwiek płaczy.
Myślę, że to był bardziej taki szloch z bezsilności.