Święta
14 stycznia, 2022 Wpisane w RÓŻNISTEDla celów historycznych wrzucam parę fotek abym za kilka lat wiedziała co było. A wracać do starych postów lubię. No i pamięć już nie ta, więc bezpiecznie zamieszczać.
Zacznijmy od terminu bo były to przedłużone święta z racji moich historii szpitalnych.
Mikołaj pojawił się w zachodniopomorskim nietypowo.
A konkretnie w styczniu, na trzech Króli.
Mały jak widać podszedł do Mikołaja ze sporą rezerwą. Było nerwowe wykręcanie palców i patrzenie „spod byka”. Nie dał się namówić na wspólną fotę „na kolanku” i dał te cześć ale z oporami. Wiadomo 🙂
Lilce natomiast w trakcie obsługi Mikołaja nawet nie pikło oko ale jak już poszedł to były teksty, że jakiś podejrzany bo miał brodę na gumce i „wychodził mu rękaw w kratkę, taki sam jak u ciebie Wujek” 🙂
My oczywiście ani nie reagowaliśmy na te rewelacje ani nie zaprzeczaliśmy.
Dzieci zresztą CHCĄ wierzyć w Mikołaja więc spoko.
Naprawdę strzałem w dziesiątkę była wkrętarka dla trzylatka. Chłopak znikł nam z horyzontu na długo. Czyż wszyscy faceci muszą kochać bezgranicznie ten właśnie sprzęt? Bo Mikołaj też dostał walizę z profesjonalną wiertarką tyle, że na miliony baksów.
A radość małego czy dużego absolutnie ta sama.
Co do reszty to… obżarstwo. Tu nic oryginalnego.
Ja głównie rzucałam się na buraki bo zdrowe i pyszne. Mięsa trochę poskubałam, nie powiem, bo jak tu było nie próbować.
To chyba pierwszy i ostatni raz (tfu, tfu, na psa urok!) gdzie schudłam w święta 5 kilo. Pewnie trudno będzie pobić ten rekord bez poszpitalnej diety.
Ale był i czas na nietypowe zajęcia jak na Święta bo Kot namówił na jeziorne morsowanie mego Stefka (zawsze musi być ten pierwszy raz). Pogoda dopisała (na minusie) i śmiało można było odhaczyć nowe wyzwanie na rok 2022.
Lilcia naciskając – A kiedy Ja będę mogła morsować?
Według Ojca gdy będzie miała lat 16.
Ale Ja to kiepsko widzę 😉 Naprawdę…