Dwie skrajności
3 grudnia, 2021 Wpisane w RÓŻNISTEUważam, że w życiu mało jest rzeczy czarno-białych. Przeważają te w skali szarości.
W sprawie szczepień zachowuję zdrowy rozsądek. Tak bynajmniej mi się wydaje. Mam znajomych antyszczepionkowców jak i zwolenników szczepień. Uważam, że jakiekolwiek skrajności są szkodliwe. Ale rozumiem argumenty jednych jak i drugich. Jestem pewnie gdzieś po środku. Zaszczepiłam się (choć nie bez obaw) bo liczę na cud.
Cud nauki nad groźną chorobą, którą przeszłam przecież ciężko.
Jestem nawet w stanie pić ocet i zagryzać chrzanem byle tylko to gówno już mnie nie sczochrało…
No to już mniej więcej znacie moje zdanie w tej sprawie i teraz dzisiejsza historia. Puka do mych drzwi w pracy wykładowczyni, która dopytuje czy już w naszej placówce obowiązuje zasada, że niezaszczepieni nie mają wstępu w progi szkolne.
Jest szczelnie zamaskowana i wyraźnie wzburzona.
Bo jak tak można i kiedy się weźmiemy za to. A wszystko na wysokim Ce.
Ja już wiem, że nie ma co przerywać. Oho! Jakaś szalona Baba ze skrajności.
Wysłuchałam i tylko wtrąciłam, że nie ma jak na razie takich przepisów, które by to umożliwiały.
Opowiadam to niezadługo Koleżance. Ta od razu skwitowała :
–– No Wariatka. Pewnie pomieszało jej się w głowie od tej szczepionki.
Zapomniałam, że ta znów z obozu przeciwnego. Nie szczepiących się co do zasady.
Wychodzi, że świat jest czarno-biały na skrajach.
Ale w środku jak najbardziej kolorowy.