www.stefadurna.pl

11 doba

Głównie w covidzie dostają płuca. Czujesz, że masz je za małe w stosunku do swojej objętości. Nie da się wziąć głębokiego wdechu. To tak jakby nagle się sfilcowały i nie dawały rady. Zresztą wszystko co związane z nimi boli. Normalnie przecież nie czujemy płuc. Nikt zdrowy nie wsłuchuje się jak oddycha. Teraz zasysasz małymi, płytkimi haustami i nie chcesz ataku duszności. Kaszlę tak, że moi myślą, że wymiotuję. Dziwnie ogląda się krew na ligninie.

Zdecydowałam się wziąć amantadynę. Podobno to jedyna nadzieja. Zwlekałam z decyzją ponieważ daleka jestem od faszerowania się jakimikolwiek lekami. Moja nieufność rośnie tym bardziej do leków neurologicznych. A jest to lek psychiatryczny na Parkinsona. Nikt nie wie dlaczego ten właśnie lek pomaga (podobno) na covid. Nie jest on oficjalnie polecany w walce z koroną. Lista skutków ubocznych jest przerażająca.

Ale czuję się jak nad przepaścią. I tak nie mam wyjścia. Liczę na cud.