Bezsensie
16 grudnia, 2020 Wpisane w POWAŻNEMoja Psiapsióła ma covida. Pracuje w przedszkolu i to istna wylęgarnia. Praktyka pokazuje, że sensownym jest zamykanie placówek oświatowych. Nie pomogą żadne papierowe przepisy, do tego dużo do życzenia ma wykonywanie obostrzeń.
Bo ludzie są tylko ludźmi.
Następna historia z życia wzięta, na bazie jej obserwacji.
Miejsce akcji – wymazownia gdzie pobierają próbki. Sprawnie podjeżdżają samochody. Odpowiednio poowijana w kaftany Pani dziwi sie:
– A Pani nie ma samochodu? – do kumpeli, która przyszła pieszo.
– No jak widać nie mam.
Widać konsternacje. Kończy się to starym krzesłem w zamkniętym pomieszczeniu.
W międzyczasie badania wchodzi salowa(?) z pomarańczowym workiem na odpady.
Pracuje bez rękawiczek i bez kosmicznego stroju.
Fakt – maseczka na twarzy.
No cóż. Robi swoje, poszła zarażać dalej…
Cały czas zastanawiam się co by było gdyby śmiertelność była większa niż te 0,3 % populacji? Takie straszniejsze nieuleczalne choróbsko typu dżuma czy czarna ospa?
Bo już nie wiem czy to głupota ludzka/bezmyślność/nieumiejętność przewidywania?
Czy o co chodzi?