Hmm
27 maja, 2020 Wpisane w POWAŻNENo nie wiem. Ileż to spraw nie załatwiłam, ilu to dobrych ludzi poznałam.
Nawet Covid wyblakł tak jakoś, w porównaniu ze słyszanymi słowami typu:
morfina, hospicjum domowe czy ostatnie namaszczenie.
To był ekspresowy tydzień – kalejdoskop rzeczy ostatecznych.
Zrobiłam co mogłam. A co dalej… pokaże samo życie.
Najgorzej, że przy raku mózgu występuje ból nieporównywalny do niczego.
Końcówka prawdopodobnie będzie najgorsza.
* * * * *
Wróciłam do pracy i rodziny własnej bo trzeba żyć i pielęgnować swoje podwórko.
Pomagałam tylko tydzień a już trzeci dzień po powrocie, nie mogę wrócić do żywych.
Podziwiam tych którzy mają na co dzień styczność z chorobą i starością.
Czochra nieźle głowę…