Mrągowo 2019
20 sierpnia, 2019 Wpisane w RÓŻNISTEChoć to specyficzny zlot lubiących westerny no ale… nie mogło przecież Nas zabraknąć i tutaj.
Ja po raz pierwszy na country jak i na Mazurach. I nie żałuję, absolutnie.
Co prawda warunki lokalowe mocno „zaniżone”.
Jeszcze nigdy w takim ścisku i harmidrze, ciesząc się z miejsca przy toalecie 🙂
Rezerwacje najlepiej na rok z góry, a i tak lepiej przyjechać grubo przed czasem.
Same Mragowo jest ślicznym, zadbanym miasteczkiem, nastawionym na turystykę.
Fajnym pomysłem są taksówki wodne, które usprawniają komunikację.
Kto wie? A może jaki przyszły polski Johny Cash?
Poniżej przepiękny amfiteatr, ulokowany na brzegu jeziora Czos.
Jeszcze trzy dni po, w uszach brzmiał mi tutejszy hymn:
Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa
Do Mrągowa nad jezioro Czos
Kto tu raz przyjechał, nigdy nie żałował
I na pewno wróci tu za rok.
Może nie do końca jest to mój rodzaj muzyki ale miło było się pokołysać.
Byłam, widziałam i… niekoniecznie czuję potrzebę rewizyty tego miasta 😉
A wszystko przez tłumy ludzi oraz korki.
Natomiast co do samych Mazur to już mogę polecać z całego serca.
Cudna, czysta Kraina pełna bocianów (jakieś rekordy kraju) i kryształowych jezior.
Mnóstwo dzikich miejsc. Więc trzeba będzie tu jeszcze zawitać nie raz.
Miałam okazję podsłuchać młodzieżowe szkółki żeglarskie.
Niby olinowanie, jak dobić do brzegu czy np. co z tymi żaglami.
Ale dzieciaki uczone są również podstaw jak działać w grupie czy trzymać mopa w ręku.
Nie dziwno, że maja ksywę ŁOSIE 😀 Suma summarum – fajna nauka życia.
Znów żałuję, że tego nie dane mi było spróbować, eh.