www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

WYSPA TOTALNEJ PORAŻKI

9 lipca, 2009 Wpisane w FOTO-KOMIKSY

1

Czyli mowa o takiej jednej duńskiej wyspie BORNHOLM.

2

Codziennie bladym świtem, dla naiwniaków organizowane są przejazdy katamaranem spod kołobrzeskiej latarni. Wśród nabranych również i My. Rodzinka potwornickich.

Na wakacjach więc szalejom*… szalejom +… (podobnież w rytmie Kory).

I tylko 4 godziny w jedną stronę morzem i już jesteśmy w krainie krasnoludków.

A tu wszystko jak w bajce – kolorowe i małe.

6

Wyspiarski architekt zabrania na ten przykład stawiać domy powyżej parteru.

14

Może jakiś karzełek z kompleksami?

7

No ale motyl to taki troszkę większy niż u Nas…

12

Zresztą tu wiszą dziwniaste rzeczy po ścianach…

4

Misiek stwierdził, że On by się tu wściek… od garbienia jak i uroczego brzegu…

9

Z której strony nie patrzeć to skały i dużo, dużo wody…

No tak właśnie jest z wyspami.

Ale czemu właśnie na tej brak palm kokosowych i żółciutkiego piaseczku?

8

Taka raczej wyspa zielono-niebieska…

3

no co? – chociaż nie trzeba kupować pumeksu dla pięt

5

Tu nawet lizaki jakieś nie takie…

A czemuż to tutaj podgrzewają wafelki lodowe? – tego nawet chiński uczony by nie wiedział

10

Może żeby utrudniać dzieciom lizanie??

Jednym słowem lody są ogromniaste, na najprawdziwszej śmietanie i kosztują słono.

Podobnie jest ze smakiem brązowej posypki. Stąd radzę – nie każcie sobie posypywać!

13

Chyba, że jesteście amatorami niesłodkich lodów ze słoną otoczką.

11

Już wiecie, że bajkopisarz Andersen pisząc Kota w butach przebywał właśnie na Bornholmie?

Temu nie trzeba nawet kapelusza i buciorów. A jak po ludzkiemu miałkotał!

31

Z tymi to chociaż spokój… ale też lubią przesiadywać w oknach.

17

Było też dużo kamlotów i średniowiecza.

To chyba coś beczącego – ale na tej wyspie to niczego już nie jestem pewna…

15

Na koniec było Muzeum Natury. To już było Coś.

Duży plus za polskiego przewodnika i kino w ojczystym wydaniu.

Minus – opisy poszczególnych ekspozycji tylko po duńskiemu.

Więc się tylko domyślaliśmy.

26

Było na pewno dużo o dinozarłach…

16

Malowanie skalnych odcisków – skrzypłocze i inne trylobity…

18

Tutaj kino wibrujące – meteoryty, stąpanie stegozaurów i erupcje wulkanów.

Drżało i trzęsło. Siedzisz na metalowych krzesełkach i wiozą Cię w machinie czasu.

Byście widzieli Małą! Czekałam tylko na wrzask trwogi.

19

………

20

Wszystko można było dotknąć, podziwiać i dusić do woli.

25

Ale czemu krowa robi swój placek jak zaczyna padać? Może tylko duńska?

21

Chciałam lizać bo mi tak wyglądała na solną skałę ale Misiek kazał dać se spokój…

Powiedział żem gupia – może to kupa dinozaura…

Po duńskiemu przecież nie rozczytasz…

22

Wrażenie robi też kilkutysięczne akwarium z rybami.

23

A tu oryginalne żmije zygzakowate… To te co według Miśka trzeba szpadlem po łbie…

Ale zawsze można zrobić instruktaż dziecku aby omijało łukiem! Więcej niż szerokim.

Samemu warto się przyjrzeć. No bo Ja tak do końca nie rozumiem o co chodzi w tym tłumie z tą czarną (jednolitą) sztuką. Może wyrodek jakiś?  Czerniawy Albinos żmijowaty?

30

W ścianach były takie różne dziurki – z niespodziankami.

Trochę ślepawam więc do dziś nie wiem czy to był wiewiór, lisek a może rudy bober?

24

Tu chyba jakieś galaktyki…

W odbiciu mój niewiarygodnie przystojny Syn. Strzała Andromedy.

Tu informacja dla fanek – niestety ale nie wyraża zgody na autografy.

27

A to już powrót. Kilwater podobno takie cuś się nazywa.

Mój Misiek – korsarzyna mi nagadał! Ha!

No i plus kiczowaty zachód słońca.

28

Uff – the end! Nareszcie damoj!

29

No to teraz czemu wyspa totalnej porażki:

a/ wycieczka katorga – 8 godzin nudnego płynięcia i tylko 5 niecałych godzin zwiedzania –

A wszystko w biegu – z jęzorem na brodzie,

b/ lody oczywiście przereklamowane,

c/ bardzo drogo – na wyspie jak i sama podróż,

d/ maruderów zostawiano bez  dokumentów i pieniędzy – nawet na środku wyspy.

Nikt z pozostawionych nie wyglądał mi na operujących duńskim ani jakimkolwiek innym językiem.

Ale jakoś dotarli na czas odpłynięcia. Przypominam – bez pieniędzy.

Polak jednak potrafi!

Przepraszamy, ale komentarze są obecnie wyłączone.