WARSZAWA
13 października, 2015 Wpisane w RÓŻNISTEAle Warszawa jest chyba jedynym dużym miastem w którym jest tak
ciekawie, że nawet mogłabym się zastanowić…
Nałaziłam się za wszystkie czasy.
Ilości turystów, języków i kolorów skóry nie do policzenia.
Wróciłam pod dużym wrażeniem. I tutaj mała ciekawostka bo nasłuchałam się okrzyków
jak nie o „świniach” którym koniecznie powinno się ukrócić dostęp do koryt, to o banksterce.
Tych ostatnich to nawet osobiście popieram 🙂 posiadając zresztą kredyt
na podobieństwo kamienia na szyi z mocno zaciskają się pętlą.
Ale nie skandowałam, słowo harcerki.
Co do szkoły to z lekka wymiękłam, ale tylko z początku.
Jak można się domyślać obca jest mi niska samoocena (tak już mam, nieprawdaż)
ale po wykładzie inauguracyjnym Pana Naukowca zaklęłam w myślach – K*wa co Ja tu robię?…
Bo NIC nie zrozumiałam. 45 minut w języku polskim… i nic!
Zaznaczę tylko, że przyjechałam nie do końca zielona w temacie.
Zdarzyło mi się to po raz pierwszy no ale jak wiadomo
w tym roku jest dużo tych pierwszych razów 🙂
No ale dalej było tylko lepiej, uf. Już bez tych „aksjologii, kompatybilności i prakseologii”.
No, kosmologia stosowana…