www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

PSYCHOTERAPIA HARCERSKA 16-17.V.2015

19 maja, 2015 Wpisane w RÓŻNISTE

wiedziałam, że będzie fajnie ale aż takiej dawki emocji to się nie spodziewałam

oprawa plus niespodzianki przerosły moją fantazję

nawet dopisała pogoda – niektórzy przyjechali choć na kilka godzin

21

jedno jest pewne – mieszkam w najpiękniejszym miejscu świata

oraz mam wspaniałych przyjaciół

czegóż trzeba więcej? stąd czuję się naprawdę wyróżniona przez Los

20

23

bardzo stresowałam się swoimi trunkami jak i kotłem gulaszowej,

że niby będzie blado w porównaniu z kunsztem Miśka

ale chłopak czuwał i natchnął mnie odrobiną swego talentu

– zupę pożarto i napitki wysiorbano co do kropelki, chwaląc i mlaskając

19

posadziliśmy koło domu dęba Miśkowego z obietnicą, że teraz to trzeba się cyklicznie

spotykać bo przecież będziemy kontrolować czy rośnie

mętna butelczyna to smoczyca, którą obficie poleliśmy młode drzewko

(o piciu z jednego kieliszka bimbru w intencji „wzrostu” nie wspomnę…)

14

były jak zawsze wzruszające rozmowy i śpiewy przy ognisku

16

nawet filcowałyśmy zawodowo dzięki zdolnym łapkom koleżanki terapeutki

25

tym całym spotkaniem chciałam podziękować Wszystkim za pożegnania Artura w lutym

i  w zamyśle było one „dla mnie”, biednej wdowy

a okazało się w praktyce miejscem na wzruszenia nie tylko moje

bo niestety nie brakuje wśród Nas innych pokiereszowanych przez zły los

17

już nocą odbyły się pierwsze płacze – powiedzmy, że może i nawet trochę alkoholowe 😉

natomiast mi puściły emocje już na sam koniec,

tuż po fantastycznym kabarecie, na którym zaśmiewałam się do łez

a co absolutnie nie przeszkodziło mi wyć niczym wariatka w samochodzie w drodze do domu

24

nigdy jeszcze tak nie szlochałam, a płakać wstydzę się okropnie

stąd oczywiście miałam tajny plan nigdy, przenigdy się nikomu do tych ryków nie przyznać

ale dostaję z rana mail następnego wrażliwca, który wyjątkowo pozwolę sobie przytoczyć:

… Dziękuję Ci raz jeszcze za te wspaniałe, dobre chwile,

poryczałam się z tego wszystkiego.

Chodzę dziś jak nieprzytomna, gadałam nawet z H.

Nie ogarniam, nie mogę sobie poukładać wszystkiego w głowie.

Tylu Nas z jakimś ciężarem na plecach, bólem w sercu, kłopotami na głowie.

H. powiedział, że te nasze spotkania są jak psychoterapia, coś w tym jest…

* * *

NO TO JUŻ WIECIE JAK TO U NAS, HARCERZY…

Koniec

Wpisz komentarz