BOĆKI
18 czerwca, 2014 Wpisane w POWAŻNEGwoli prawdy historycznej muszę zacząć od początku.
Jakoś tak z początkiem łaskawej nad wyraz wiosny, latając po ogrodzie z sekatorem, miałam okazję zaobserwować dziwne zjawisko. Zjawiskowe nawet jak na moje życie wśród natury gdzie jakieś tam węże czy jaszczurki w trawie to normalka.
Bo w mojej wsi od lat nie ma bocianów a tu przyleciała para i zaczyna krążyć nad naszym domem. Podkreślam, że tylko nad naszym. W końcu Pan bocian siada na oddalonym słupie i klekoce zapraszająco w kierunku wybranki. A ta jakby się wściekła. Robi tak nisko kółka, że widzę wyraźnie czerwone nogi. Podekscytowana opowiadam swoim młodym, że takie wydarzenie. Oczywiście ślepa nie zauważam porozumiewawczego spojrzenia Stefka.
No i długo się nie naczekałam. Przy obiedzie, za jakiś czas, chłopak zagaja rozmowę:
– Mamo, bo My byśmy chcieli w sprawie tego bociana…
No i już wiecie. BĘDĘ KURKA BABCIĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I od razu się nie wypieram. Absolutnie żadnego spokoju. Same wariactwo w czystej postaci.
Mam zamówione najpiękniejsze i najmądrzejsze dziecię.
Wypisz wymaluj Babcia.
O skromności nie wspomnę…
* * *
Już na poważnie.
Wszystko jest dobrze. Będzie dziewczynka. Jest cała zdrowa jak i Mama.
TAK STRASZNIE SIĘ CIESZYMY!
Miśkowi aż zaszkliły się oczy, że dziewczynka (Ja tam gęsia skóra).
Wczoraj planował gdzie ustawić basenik na dworze…
Termin porodu listopadowy.
* * *
Czy Ja nie mówiłam, że rok 2014 będzie obfitował w niebywałe wydarzenia?