www.stefadurna.pl
www.stefadurna.pl header image 2

JOSH GROBAN

2 marca, 2013 Wpisane w RÓŻNISTE

z serii: serce mięknie jak wosk

http://www.youtube.com/watch?v=McdMwOV0y6c

Wake up, wake up, the sun cannot wait for long.
Reach out, reach out before it fades away.
You will find the warmth when you surrender.
Smile into the fear and let it play.

Chorus:
You wanna run away, run away and you say that it can’t be so.
You wanna look away, look away but you stay cause’ it’s all so close.
When you stand up and hold out your hand.
In the face of what I don’t understand.
My reason to be brave.

Hold on, hold on, so strong, time just carries on.
And all that you thought was wrong is pure again.
You can’t hide forever from the thunder.
Look into the storm and feel the rain.

Chorus:
You wanna run away, run away and you say that it can’t be so.
You wanna look away, look away but you stay cause’ it’s all so close.
When you stand uṗ and hold out your hand.
In the face of what I don’t understand.
My reason to be brave.

O-oh-oh-oh-oh
O-oh-oh-oh-oh
O-oh-oh-oh-oh

Go on, go on…

Chorus:
You wanna run away, run away and you say that it can’t be so.
You wanna look away, look away but you stay cause’ it’s all so close.
When you stand up and hold out your hand.
In the face of what I don’t understand.
My reason to be brave.

Zasmarkany i kichający Misiek dziwi się:

– Wiesz, że ciągle słuchasz jeden rodzaj muzyki? Tacy półśpiewacy operowi…

Ja nucąc pod nosem: Tak chciałabym zaśpiewać pełnią głosu… Nie bać się.

(ma się jednak te kompleksy)

Misiek dobrotliwie: – A śpiewaj! I tak jestem teraz głuchy na jedno ucho.

* * *

Bardzo zapadła mi w pamięć pewna historia książkowa.

Znany psycholog opisywał pewne zdarzenie z więzienia gdzie bohaterem był wieloletni recydywista. Ten w ramach terapii hipnozy zażyczył sobie aby cofnąć go do czasów przed kratami. Więzień szybko znalazł się na łące pod wielkim drzewem.  Prażyło słonko, wiał przyjemny wiaterek.

Przypominam oczywiście, że rzecz dzieje się tylko w wyobraźni zahipnotyzowanego.

Twarz złagodniała i wtem zaczął sam z siebie śpiewać. Donośnym i wolnym głosem.

Zrobiło to tak piorunujące wrażenie na lekarzu, że zdecydował się to opisać w książce.

Nigdy jak dotąd nie słyszał nikogo kto śpiewałby tak pięknie.

Wyraźnie wyczuwało się nuty wolności.

* * *

Też przydałby mi się taki hipnotyzer. I najlepiej żebym nie słyszała swojego wokalu.

Bo w głowie to mi nawet wychodzi. I tak podrzeć się do oporu. Ile sił w płucach!

* * *

Każdy przecież może mieć jakieś marzenia.

Wpisz komentarz