Swornegacie
1 sierpnia, 2017 Wpisane w RÓŻNISTEDalej zwiedzam Kaszuby. Tym razem łódką i canoe. Bez pagai lecz z wiosłem kajaka.
Nawet pierwszy raz od lat, łowiłam ryby. I to dodatkowo na rzece,
gdzie spławik nie miał szans ustać w miejscu.
Chyba to nie do końca jest dla niespotykanie spokojnych wędkarek 😉
Gdy w końcu coś tam się udało, usłyszałam tekst od Kolegi co nigdy nie klnie.
Tak cichutko, pod nosem i jednak z duuużą dozą ulgi:
– Ku*wa, dobrze, że coś złowiła…
Tak więc nadal uważam, że to raj na ziemi. Polecam ryby, grzyby, naturę i wodę.
Brda wraz z Borami Tucholskimi jest fascynująca. Dawno tak nie odpoczęłam…
Na końcu sfotografowana rodzinka nurogęsi.
Pierwszy raz widziałam tę kaczkę, gniazdującą w nadrzecznych drzewach, w dziuplach.
Tutaj Mama z podrośniętymi już młodymi.
Tatuś nieobecny, bo nie w głowie (kaczej) mu rodzicielstwo.